Witajcie ludziska :D
Zobaczymy jak ten blogspot działa,okej?Jak obiecałam,tak jest.
Zapraszam na nowy rozdział!
Dziewczyna powoli się budziła.Była oparta o ścianę tuż przy wejściu do kopalni.Z nieba powoli leciały płatki śniegu,dodając uroku miejscu,gdzie teraz się znajdowali nasi bohaterowie.Kame wstała i opierając się o ścianę zaczęła wychodzić z jaskini.Czuła się o wiele lepiej niż wcześniej,nie tylko fizycznie,ale także psychicznie.
-Kenryu,jesteś tu gdzieś?-zawołała.
-Nie martw się Kame,jestem tu cały czas.-powiedział stwór siedząc obok wielkiego pnia,który leżał tuż przed wejściem do groty.Brązowowłosa uśmiechnęła się i podeszła do przyjaciela,siadając obok niego.
-Jak pieczętowanie?
-Skąd ty o nim wiesz,Kenryu?
-Yoru jest za łatwa do rozczytania,zanim tu przybyliśmy już wiedziałem,co knuje.
-Mądry jesteś.
-Lata doświadczeń.Jak się czujesz?
-Bardzo dobrze,nic się nie zmieniło poza tym,że jestem wypoczęta jak nigdy!
-Jesteś pewna,że nic się nie zmieniło?
-A co miało się zmienić?
-Chodź ze mną,to ci pokażę.
Dziewczyna posłuchała go i poszła z nim nad taflę prawie zamarzniętego strumyka.Kenryu podniósł kawałek lodu i rozkazał Kame odwrócić się plecami do wody oraz podnieść lekko swoją bluzkę w górę.Gdy już to zrobiła,czerwonooki przytrzymał kawałek lodu przed głową Kame.Działało to niczym lustro.Brązowowłosa w odbiciu zobaczyła na swoich plecach czarny tatuaż przedstawiający czarną kulkę z poskręcanymi paseczkami,która posiadała ogon podobny do ogona Kurokasumi.
-To jest podpis paktu,jaki zawarłaś z Kurokasumi.Zawsze będzie widniał na twoich plecach.
-Nieźle,zawsze chciałam sobie zrobić tatuaż.
-W takim razie mam nadzieję,że szybko się do niego przyzwyczaisz!-powiedziała Yoru,która pojawiła się tuż obok Kame.-Strasznie długo spałaś,jakieś półtora miesiąca.
-Bo tyle trwało pieczętowanie,ty małpo!-wrzasnęła dwójka przyjaciół uderzając czarnowłosą w głowę.
-Ała,nie tak mocno!Czemu zawsze musicie mnie uderzać akurat w głowę?!
-Bo głowa jest na widoku.-powiedział Kenryu.
-Bo tylko głowy nie możesz schować w swoim obślizgłym ciele.-powiedziała Kame.
-Dobra,dobra,rozumiem!Może tak zaczniemy dalszy trening,co?
-Oj,nie denerwuj się tak,Yoru.My tylko się z tobą droczymy.Ale chętnie rozpocznę trening!-zawołała uśmiechnięta dziewczyna wstając na nogi.
-Kenryu,możesz iść odpocząć.-powiedziała Yoru.Stwór tylko kiwnął głową i zniknął w kłębie białego dymu.
-Dobra,to co robimy?-spytała Kame.
-Rozpoczniemy trzecią i ostatnią część treningu,czyli nauka nowych jutsu i zmiana w Kurokasumi.Kiedy skończymy,przez pewien czas będziesz musiała jeszcze zostać poza szeregami Akatsuki.Będziemy musiały załatwić Gurina i jego potworki.
Słowa Yoru zostały zatrzymane przez przybycie czarnego ptaka,który został kiedyś wysłany do Lidera.W dziobie miał mały zwój.Kame wzięła go do ręki i wyciągnęła wiadomość,otwierając ją.
"Witaj Kame.
Bardzo ci dziękuję za wiadomość,którą mi wysłałaś.Rozumiem w jakiej jesteś sytuacji,dlatego dostajesz pozwolenie na opuszczenie szeregów Akatsuki.Nadal jednak będziemy w kontakcie z powodu misji,które pomogłyby w twoim treningu.Gdy tylko będziesz potrzebować pomocy,wyślij wiadomość i przybędziemy.Powodzenia w łapaniu Gurina.
Lider"
-Na co się decydujesz,Kame?
-Lider pozwolił mi opuścić organizację,ale ja nie chcę jej opuszczać.Muszę mu coś wysłać,nie waż się podglądać,Yoru!
-Hai,hai.
Kame wyciągnęła zwój i odpieczętowała jeden mniejszy oraz długopis.Zaczęła pisać.
"Drogi Liderze.
Miło wiedzieć,że pozwalasz mi opuścić Akatsuki,jednak odmówię.Przywiązałam się do tej organizacji tak bardzo,że jest dla mnie jak rodzina.Gdy tylko załatwię Gurina i pewną sprawę dla Madary,to wracam.
Kame
PS:Pozdrów ode mnie tych wariatów,a głównie Hidana"
-Skończyłaś?-Tak.Masz mały,zanieś to Liderowi.-powiedziała dziewczyna podając zwój ptakowi.Ten chwycił go w dziób i odleciał.
-Yoru...
-Tak Kame?
-Ile potrwa nasz trening?
-Minimum miesiąc,ale nic nie obiecuję.
-A maksimum?
-...cztery lata.
-Muszę się porządnie skupić na tym naszym treningu.Gurin jest coraz silniejszy,a Kuni i Kasai wiecznie go gonić nie będą.Też muszę im pomóc.
-Im szybciej zaczniemy,tym prędzej skończymy.
-Racja.Weźmy się do roboty,Yoru!
*tymczasem u Kuni'ego i Kasai'ego*
Dwa demony walczyły z kilkoma eksperymentami dawnego zleceniodawcy Kame.Miał ich coraz więcej,co tylko pogarszało sprawę.Po pewnym czasie ciemnoskóre potwory zostały pokonane.
-Kuso,tu też go nie ma!-wrzasnął Kuni.
-To nie jest najgorsze.Sam zauważyłeś,że eksperymenty mnożą się jak króliki i są w coraz lepszej kondycji.
-Trzeba znaleźć Kontorium i to natychmiast.Inaczej nasz świat naprawdę czeka zagłada.
Kame rozpoczyna trening.Nie będę go chyba opisywać,gdyż będą wtedy same nudy i zero akcji.Może zamiast tego napiszę koniec poszukiwań Gurina przez Kuni'ego i Kasai'ego?Zobaczymy ;>
Do zobaczenia ludziska :D!
Minimum miesiąc, maximum 4 lata xd? Ale wierzę w Kame, uda jej się w 4 dni, nie lata :3 Mądra dziewczyna, nie można opuścić Akatsuki od tak sobie (no i Hidana, czekam na ich ślub x3). Pozdrawiam, i życzę weny :*
OdpowiedzUsuńHmmm... Wierzę mocno w to, że Hidan kocha Kame ale takiego poświęcenia od niego bym nie oczekiwała. xD
UsuńAh widze kochana, że wena z ciebie tryska :D Powodzenia w nowych rozdziałach. Może u mnie w końcu coś się pojawi...
OdpowiedzUsuńChwila...chwileczkę...chwilunię...To w końcu Madara czy Obito ? o_O
OdpowiedzUsuńMój głuptasku,przecież tylko Kame i Yoru wiedzą,że Tobi to Obito ;3.Akurat Lider myśli,że to Madara ;)
Usuńze mnie nie zakapowałam, że to pisał lider czy też mówił. Spoko. XD
UsuńHej! Fajnie że przeniosłaś bloga. Rozdział fajny, podoba mi się! Czekam na kolejny. Pozdro. Hyuna-chan.
OdpowiedzUsuń