Daje wam tę notke,żeby was poinformowac,że nadal zyję ;) Niestety komputer cały czas nie naprawiony,więc ciupam na kompie siostry,która nie pozwala mi pobrać np. GG,więc jedynie moge was poinformowac na waszych blogach ;-;
A teraz taki mały dodatek przed notką.Zostałam nagrodzona przez Marmur Nyanyan i Hyunę-chan czymś o nazwie Versatile Blogger Award.Bardzo wam za to dziękuję ;).Zacznę od 7 faktów dotyczących mnie :P
1.Kocham rysować zszyte ciała,krew,wnętrzności i martwe zwierzęta :3
2.Kasai aktualnie żyje i jest w moim akwarium :D Jeśli będziecie chcieli to dam wam jego zdjęcie :D (nie wiem czy to fakt o mnie,ale cieszcie japy,że mam w domu demona <3)
3.Lubię faworki
4.Mam kapcie w kształcie słoni :I
5.Wierzę w inne wymiary
6.Moim ulubionym przedmiotem jest angielski,a znienawidzonymi fizyka i rosyjski x.X
7.Największym marzeniem mojej osoby jest stworzenie w przyszłości serii komiksów,która będzie jedną z najpopularniejszych na świecie... :)
A teraz osoby,które według mnie zasługują na nagrodę:
Chi-chan
Blond Yuurei Zombie
Więcej osób na to zasługujących nie znam ^^ ( a jeśli znam to tą nagrodę już dostały xP)
To będzie chyba tyle,jeśli o to chodzi :I
Zapraszam na rozdział!
Deidara wzleciał wysoko ponad ziemię goniąc Aogarę.Nie mógł uwierzyć,że jego najważniejsza osoba w życiu zdradziła go.Ulepił małego ptaka,który z zawrotną prędkością doleciał do demona i wybuchnął.Feniks zatrzymał się i odwrócił w stronę blondyna,który już wysłał w stronę Karaki kolejne bomby.Monstrum nagle wystrzeliło ognisty pocisk,który ominął Deidarę i uderzył prosto w Kuni'ego.Blondyn szybko się odwrócił,żeby wesprzeć Demona Snów,jednak to co zobaczył całkowicie go zatkało.Kuni,Kasai,Kenryu i Jamchi zareagowali tak samo.Zaczęli słabnąć,tracić siły i czakrę.Transport Deidary złapał opadającego smoka,który zaczął ryczeć z bólu.Całe pole bitwy zamilkło.Słychać było tylko wrzaski bólu.
-C-co się dzieje!?-wrzasnął Kenryu.
-Znikacie,moi drodzy przyjaciele...
Ziemia zaczęła pękać,a z niej powoli wychodził fioletowy potwór.Zamiast ogonów posiadał sześć szczęk,których zęby niebezpiecznie zgrzytały pod wpływem Kontorium zawartego w ciele potwora.
-Kyoryu....
Każdy z towarzyszów Kame zamilknął.Chwilę potem martwe ciała leżały bezwładnie na ziemi.Członkowie Akatsuki patrzyli ze strachem na Kyoryu,demona,którego pochłonęła dusza Yoru.Demona,który nigdy nie powinien istnieć.Eksperymenty niebezpiecznie rosły,ich ciała się zmieniały,a siła rosła.
-Wszyscy,atak!-krzyknął Obito.Akatsuki zaczęło walczyć z potworami,a tuż za nimi wyłaniał się coraz szybciej Kyoryu.Tylko jedna osoba nie towarzyszyła swoim kompanom na ziemi.Był to Deidara.
-Karaki widzisz coś ty zrobiła?!Przez ciebie wszyscy zginiemy!
Kobieta nie odezwała się.Feniks zaczął strzelać ognistymi kulami w glinianego potwora.Blondyn unikał ataków.Z ogona jego broni wystrzeliło kilka mniejszych kopii,które przyczepiły się do płonących skrzydeł.Demon próbował odczepić figury,jednak bez efektów.
-Zapłacisz za to,co nam zrobiłaś.Katsu!!
Bomby wybuchły,niszcząc lekko skrzydła Feniksa.Z dzioba ogromnego ptaka wyszła Karaki,obok niej stanęła Myu.
-Deidara,ty nie rozumiesz nic a nic!Mam swoje powody,żeby zabijać tą morderczynię!
-Morderczynię?!Co ona ci takiego zrobiła?!
-Pamiętasz moich kochanych synków?Moje maleństwa,które zostały brutalnie zabite?!Ta cholerna Dark Claw,wasza ukochana maskotka,zamordowała moje dzieci!Moje skarby,osoby,po których tęsknię najbardziej!Zrobiłam to dla zemsty,dla moich dzieci!
-Kame nie jest już taka.Zmieniła się na lepsze.Ale nie,ty musiałaś się zemścić za jakieś dwa głupie bachory.Teraz żałuje,że z tobą byłem.
-Jak to byłeś?
-To już koniec Karaki.Między nami nic już nie zakwitnie.Te dzwony bijące w naszych sercach zatrzymały się przez twoją zemstę!
-Nie możesz...!
-Mogę!!!
Smok,na którym stał Deidara ugryzł Aogarę w szyję,przyczepiając się całym ciałem do ptaka.Glina zaczęła wnikać między ogniste pióra,powodując ciężar dla demona.
-Byłaś moją inspiracją,Karaki.Myślałem,że to ty jesteś prawdziwą sztuką,której nic nie pobije.Jakże ja byłem głupi sądząc tak.Sztuką...
Glina zaczęła nacierać się na skórę pod piórami,wchłaniając do wnętrza ciała demona.
-...jest eksplozja!
Niebo objęły czerwono-pomarańczowe barwy,którym towarzyszył dym.Ogromny wybuch rozstąpił chmury,okazując błękitne niebo.Deidara na glinianej sowie obserwował pozostałości po swojej sztuce.Gdy proch opadł na ziemię,zamiast niego zaczęły pojawiać się różnej maści pyły.Niebieski,czerwony,żółty.
-Co do...?
-Myślisz,że pokonasz mnie czymś takim?!-wrzasnęła Karaki wyłaniając się z tęczowych obłoków.Deidara został przytrzymany biczem,który miała w dłoniach jego własna córka.Była jednak kontrolowana.
-Myu? Co ty tam robisz?!-krzyknęła blondynka widząc swoją córkę.
-Wasza droga Myu zniknęła.Teraz jest Aogara.
-Ty wstrętny demonie...jak mogłeś przejąć kontrolę nad moją córką?!
-Ona jest twoim słabym punktem,Karaki.Miałem już dość tego,w jaki sposób używałaś mojej mocy.Zemsta?Przecież ty tych dzieci nienawidziłaś.Nie lepiej po prostu się przyznać do winy?
-Karaki...?
Deidara spojrzał na swoją byłą.Płakała,starała się nie myśleć o tym,ale doskonale znała prawdę.I wiedziała,że musi ją wyjawić.
-...jedyne na czym mi zależało to była nagroda za głowę Dark Claw.
-Co...?
-Odkąd pojawiły się jej listy gończe i informacje w księdze bingo jedyne czego chciałam,to ją zabić.Dzieci przestały się dla mnie liczyć,jedyne na czym mi zależało to pieniądze.Ale teraz taka nie jestem Deidara! Wciąż cię kocham--!
-Nawet jeśli próbowałaś mnie zabić? Nie rozumiem cię Karaki.Ciebie ani tego potwora.
-Koniec tej gadki.Kyoryu został wypuszczony ze swojego więzienia.Teraz nic was nie uratuje.Mój władca zniszczy życie,nic go nie pokona!
Nagle w kierunku trójki wystrzeliła jedna z fioletowych szczęk Kyoryu.Ciało dziewczynki zniknęło pod cienkimi zębami,jedyne co po niej pozostało to krew spływająca z paszczy.
-Aogara wierzył,że Kyoryu stworzy niebo dla demonów,zabijając całą resztę.Jaki on był naiwny.-stwierdziła Karaki wpatrując się w demona stąpającego powoli po ziemi.-Kyoryu został całkowicie uwolniony.Co teraz będzie?
Deidara nie odezwał się słowem.Niebo zaczęło przyjmować pomarańczową poświatę.Szczęki przyczepione do ogona zostały rozerwane,a z nich wystrzeliła ogromna ognista kula.Dwójka nie zdążyła jej ominąć.
-Deidara...Przepraszam...
Pył czerwonych kolorów ozdobił niebo.Pośród niego na ziemi opadały szczątki dwójki kochanków,którzy zginęli przez głupotę jednego z nich.Obito spojrzał na martwe ciało Deidary.
-Ty debilu...zginąć przez kobietę...?
I jak się podobało :D? Czy mi sie wydaje czy przez czas mojej nieobecności zaczęłam pisac gorzej ;-;?
PS: Tęskniłam się za wami,mordy wy moje ;-;
PS: Tęskniłam się za wami,mordy wy moje ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz