Dla moich ukochanych komentatorów,którzy wspierali i wspierają mnie swoimi komentarzami.
(jeśli źle narysowałam waszą postać to bardzo przepraszam T^T)
Cześć ludziska :D
Cieszę się,że pod poprzednią notką dużo osób napisało "gofry".Ja wam kurde pierdzielę o gofrach,a wy tu po rozdział przyszliście!
Konoha była coraz bliżej.Wszyscy byli gotowi na walkę z Lisem o dziewięciu ogonach.
-No to jaki jest plan?-spytał Deidara,gdy jego ptaki i Kuni wylądowali na ziemi.
-Nie mamy.-odpowiedziała Kame.
-No to jak masz zamiar pokonać Kyuubi'ego?-spytał Kisame opierając się o Samehadę.
-Normalnie.Nie potrzeba nam żadnego planu,wystarczy tylko zwabić Uzumaki'ego i złapać.-powiedział Hidan.Kame tylko potwierdziła jego słowa potaknięciem.
-A co zrobimy z Myu?Ona nie może walczyć!-krzyknęła Karaki.Kame zaliczyła facepalm'a.
-No to po jaką cholerę brałaś ją ze sobą!?Niech mnie ktoś trzyma,bo zaraz kogoś zabiję...
-Spokojnie Kame,pozabijasz sobie jak wrócimy.Chociaż ja też mam coraz większą ochotę po prostu zabić tego dzieciaka tu i teraz.-stwierdził Kisame złośliwie uśmiechając się do Karaki i Deidary.
-Przestańcie wreszcie sobie dogadywać i ruszcie dupy,bo nigdy nie złapiemy demona.-zawołał Kakuzu oddalony kilka metrów od reszty grupy.
-Ty lepiej nadajesz się na lidera tej drużyny,Kakuzu.Wolałbym chyba wrócić się do drugiej,jeśli Kame nadal by kierowała tą.-powiedział Deidara zakładając ręce na ramionach swojej kochanki.
-Z każdą sekundą coraz bardziej was nie lubię.
-Ja też.
-I ja.
-Zamknijcie się wreszcie.-powiedział materialista przywołując wszystkich do porządku.Gdy cała drużyna wzięła się w garść Deidara posłał małe ważki z gliny,aby odkryły gdzie jest Dziewięcioogoniasty.Owady po chwili wróciły i zniknęły w dymie.
-Znajduje się u Hokage.Najlepiej byłoby go po prostu złapać.Ktoś ze mną?
Wszyscy podnieśli ręce do góry,poza Kame i Hidanem,którzy gdzieś zniknęli.Na czołach zebranych zaczęły niebezpiecznie pulsować żyłki.
-...no to po naszym planie.-stwierdziła Karaki.-Oni zawsze robią wszystko po swojemu?
-Niestety tak...ale przynajmniej mamy pewność,że odkurzą trochę w tej wiosce.
-W jaki sposób odkurzą,Kakuzu?
-Znam tą dwójkę dość długo i śmiało mogę stwierdzić,że ani Kame,ani Hidan nigdy nie zawiedli naszej organizacji.Są najbardziej "agresywni",ale jednocześnie najlepsi jeśli chodzi o zabijanie.Zostawmy im rozróbę,my idziemy po demona.
*tymczasem u Hidana i Kame*
Wioska trwała w wielkim szoku i przerażeniu.Dwóch członków Akatsuki - Kame,znana jako Dark Claw oraz nieśmiertelny jashinista Hidan-właśnie rozpoczęło łowy.ANBU próbowali zatrzymać wrogów,lecz polegli.
-Jak ja czekałam na ten moment,aby wreszcie pomordować większą ilość ludzi.-stwierdziła Kame z szaleńczym uśmiechem na twarzy.
-Jashin-sama będzie szczęśliwy z tych wspaniałych zbiorów.Może byś pokazała czego nauczyłaś się przez ten rok?
-Nie ma sprawy.Tylko się nie przestrasz.
-Ja mam się przestraszyć?Wolne żarty.
-Jeszcze zobaczymy.
Dziewczyna zmieniła się w Kurokasumi,co jednak spowodowało u siwowłosego lekki szok.
-Jasna cholera!
-I co?Na pewno się "nie przestraszyłeś"?
-...szczerze,nie spodziewałem się takiej zmiany.
-Surprise.
-Co?
-A no tak,zapomniałam,że nie znacie tutaj angielskiego.
-Czego?
-Taki język,nie będę ci teraz mówić.Mniej gadania,więcej rzeźni.
Tymczasem Kakuzu,Kisame,Karaki,Deidara i Myu(która cały czas milczała jak grób)wykorzystali sytuację i dostali się do budynku administracyjnego.Doskonale wyczuwali czakrę Kyuubi'ego,w końcu był to najsilniejszy z wszystkich ogoniastych demonów.
-Uwaga!-krzyknął Kisame.Grupa odskoczyła do tyłu,zauważając stojącą w pyle zniszczonej ściany postać.
-Naruto,będziesz to naprawiał!-wrzasnęła Tsunade podchodząc do blondyna i uderzając go w głowę.
-Babciu Tsunade,nie denerwuj się tak.Popatrz kto tutaj jest,można powiedzieć,że to ich wina,że zniszczyłem tą przepiękną ścianę w twoim gabinecie.
-Czego tutaj chcecie,Akatsuki?!-wrzasnęła piersiasta kobieta.
-Karaki-chan teraz!!-krzyknął blondyn do swojej kochanki.Ta utworzyła kilka pieczęci,a z jej ręki wystrzelił wąż stworzony z czakry.Oplątał jinchuuriki i wyssał całą jego moc.Blondyn stracił przytomność,a gad rzucił go w objęcia Karaki,znikając.
-Misja wykonana,teraz tylko złapać Kame oraz Hidana i spadamy stąd!-krzyknął Deidara.Rzucił w stronę Hokage małe gliniane pajączki.Figurki wybuchły,dając szansę na ucieczkę drużynie.
Wiem,rozdział troszeczkę krótszy,ale obiecuję,że następny będzie dłuższy.Mam chociaż nadzieję,że wam się podobało <:3.A pytanie takie,kto będzie mieć teraz ferie?Bo mi się dopiero zaczynają >:D
Do zobaczenia ludziska :D